Spotkanie autorskie z Moniką Sawicką

Plakat zapraszający na spotkanie z Moniką Sawicką, na plakacie okładka ksiązki autorki "Gra wstępna"

Miejska Biblioteka Publiczna w Morągu zorganizowała kolejne spotkanie autorskie. Tym razem, w Czytelni dla Dorosłych zagościła współczesna pisarka Monika Sawicka. W trakcie wizyty odbyła się promocja najnowszej książki pt. “Gra wstępna”. Przy zakupie książki można było liczyć na specjalną i wyjątkową dedykację od autorki.

A oto kilka słów “o sobie” Moniki Sawickiej:

Jestem dzieckiem grzechu. Grzechu zaniedbania w nauce do egzaminu z Zobowiązań na III roku Prawa na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Jestem dzieckiem owego grzechu choć sama siebie wolę nazywać owocem miłości milicjanta i niedoszłej prawniczki.

Mama studiów nie skończyła, gdyż byłam bardzo absorbującym dzieckiem. Mój żywot byłby krótki , gdyby nie heroiczny czyn tatusia, który uratował mnie przed śmiercią z rąk mamy. Darłam się tak głośno i tak długo, że mama uciekła się do próby usiłowania zabójstwa za pomocą poduszki.

Jako córka milicjanta całkiem zdrowa na umyśle być nie mogę i nie jestem. Jako nastolatka słuchałam Anny Jantar , Ireny Santor, nuciłam pod nosem Jerzego Połomskiego, gdy w tym samym czasie moi rówieśnicy słuchali Lady Pank, Oddziału Zamkniętego i Budki Suflera. Książki czytałam w takim tempie, że mama nie nadążała mi ich kupować. Gdy miałam lat 13 miałam już za sobą “Medaliony” Zofii Nałkowskiej oraz większość pozycji o Holocauście. Gdy już do końca utwierdziłam się w swojej nienormalności, postanowiłam postawić kropkę nad i , i zostać aktorką albo patologiem. Gdy okryłam, że muszę posiąść wiedzę z zakresu biologii, chemii itp., porzuciłam nieprzemyślaną decyzję krojenia nieboszczyków i skupiłam się na aktorstwie. Tu stanął mi na drodze zgryz i zakończyłam karierę aktorską, zanim zaczęłam o niej poważnie myśleć.

Okres sielanki trwał do matury. Później wyszłam za mąż, do tej pory nie wróciłam…