Rzeźbiarskie inklinacje – batik i fotografia

25 kwietnia w Sali Wielofunkcyjnej odbyło się spotkanie lokalnej młodzieży z wyjątkową osobą jaką jest Iwona Bolińska Walendzik. Urodziła się w Morągu. W 1996 r. ukończyła Wydział Sztuk Pięknych UMK w Toruniu. W 2012 r. uzyskała tytuł doktora na Wydziale Malarstwa ASP w Warszawie. Zajmuje się batikiem, projektowaniem graficznym. Jest autorką projektów artystycznych, organizatorką warsztatów i imprez kulturalnych oraz kuratorką wystaw. Autorka ponad czterdziestu prezentacji indywidualnych m.in. w Bejrucie, Wilnie, Warszawie, Olsztynie, Nidzicy, Jeleniej Górze, Łodzi, Lublinie, Łucku, Kaliningradzie, Zagrzebiu, Szybeniku Trogirze i Morągu. Brała udział w ponad stu prezentacjach zbiorowych. Była stypendystką miasta Olsztyna w 2003 i 2005 r. oraz Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego w 2008 r. Prace w kolekcjach państwowych i prywatnych w kraju i za granicą. W 2011 r. otrzymała odznakę honorową Zasłużony dla Kultury Polskiej. Od 2013 r. jest Prezesem Warmińsko-Mazurskiego Stowarzyszenia „Areszt Sztuki”. W 2014 r. otrzymała nagrodę Prezydenta Olsztyna za całokształt pracy twórczej. Laureatka III nagrody na IX Olsztyńskim Biennale Plastyki (2015 r.). Publikowała utwory literackie w VariArcie, Gazecie Olsztyńskiej, Dzienniku Pojezierza i Olsztyńskim Literackim Miesięczniku Mówionym oraz w książce „Warmińskie kapliczki” Iwony Liżewskiej.

Co mówi o sobie?

„…Początek moich rzeźbiarskich inklinacji datuję na piękne lato 2002 roku. Nie żebym wtedy zaczęła rzeźbić. Nie, to był efekt obserwacji otaczającej rzeczywistości. Francja, Dolina Loary – wspaniałe warownie, rezydencje, a ja szukałam motywu do twórczego działania. Znalazłam go, nie w żadnym z przepysznych zamków, które odwiedzałam, ale w jakimś kościele. Właściwie na bocznej elewacji tej budowli. Dziś już nie pamiętam miejscowości, w której on był postawiony. Nie przypuszczałam, że ten fakt będzie aż tak ważny w mojej pracy.
Rzeźbiona bestia wystawała ze ściany niczym przypadkowy przechodzień na pustym placu. Dlaczego tam była? To pytanie, sprawiło, że zaczęłam drążyć temat. To był początek drogi, naznaczonej  szlakiem rzeźbiarskim. Jako pierwsze powstały “romańskie opowieści”, z motywami bestii z portali wczesnoromańskich kościołów odwiedzanych w czasie wyprawy po północnej Hiszpanii.
Później po podróży do Libanu powstał cykl “ze światłem w tle”, którego głównym bohaterem był sarkofag z miasta Saida. Kolejną rzeźbiarską fascynację przywiozłam z ankarskiego muzeum, gdzie neolityczne figurki bóstw ustawione były hierarchicznie oraz według okresu ich powstania. Ja dodałam im tchnienie świadomego koegzystowania.
Kilka lat później Chorwacja zachwyciła mnie rzeźbiarsko w Szybeniku. Mistrz Juraj Dalmatinac stworzył tam cykl ponad siedemdziesięciu główek, które fryzem okalają północno-wschodnią elewację katedry. Genialne portrety sprzed kilkuset lat.
I ostatnia podróż. Nie myślałam, że w Estonii na wyspie Saremie znajdę swój trop romański, w olbrzymich pokrytych mchem kamiennych kościołach. Rzeźbione motywy z głowic czy baz kolumn zachwyciły mnie ponownie swoją pierwotną siłą.

            Fotografowanie jest dla mnie formą dokumentacji i szkiców z podróżny, które potem jeśli tak się zdarzy stają się elementami prac wykonanych najczęściej w technice batiku. W ten sposób utrwalam swoje wrażenia i opowiadam o świecie, który mnie zachwyca, o dawnych, często dziś bezimiennych mistrzach i ich dziełach.  Wystawa w Centrum Polsko-Francuskim jest połączeniem fotograficznego szkicownika i prac w technice batiku.”

– Iwona Bolińska Walendzik

Galeria: